poniedziałek, 28 maja 2012

Rowerowo!

Witam wszystkich ciepluteńko! Dziś dosłownie dwa słowa i to na gorąco! Wczoraj w Szczecinie odbyło się Święto Cykliczne! Miałam przyjemność brać w nim udział! Troszkę nas było... Święto Cykliczne 2012 Można zobaczyć wszystkich rowerzystów z lotu ptaka... a było nas trochę! Albo popatrzeć tylko na mnie...
Moje baletki...
Z Joasią...
Z Arturem, mężem Joasi...
Jak zauważyliście mój strój troszkę nawiązywał do mojej miłości irlandzkiej...Stąd moja zielona sukienka, kapelutek i baletki... Wszystkie zdjęcia ściągnęłam od mojej przecudnej Joasi, której bardzo dziękuję za wspaniałą niedzielę! Zostając przy tym temacie, ściskam was mocno! aga

poniedziałek, 21 maja 2012

Majowo...

Cudownie zrobiło się, kwieciście! Weekend, co tu dużo mówić, minął w cudownej atmosferze radości i błogości! Pogoda jak na zamówienie dopisała, Hania wyzdrowiała i z pełnym zapałem zabrała się za naukę jazdy na rowerze...Wcześniej nie wystarczyło jej cierpliwości by nauczyć się jeździć na 4 kółkach...Tak! Tak! Od piątku jesteśmy obie przeszczęśliwe! Spełniłyśmy swoje marzenie o własnym, cudownym rowerze! Moje spełnione marzenie wygląda tak:
Wiem, że to nie jest holender, ale wyglądam na nim również stylowo! Po za tym cena czyni cuda, jak mówią w reklamie! Zdjęcie zrobiła moja Joasia pracująca w http://madbike.pl/ Bardzo polecam zakupy w tym sklepie. Sklep prowadzi też sprzedaż internetową. Wspaniali ludzie, odpowiedzą na każde pytanie. Mają bardzo szeroki asortyment także gadżetów rowerowych. Zachęcam do odwiedzenia ich strony. Hanusię z jej cudem zaprezentuję przy okazji. Ale wspomnę tylko, że wsiadła na swój rowerek(24 cale, więc wcale mało)...i pojechała! Jest bardzo zdeterminowana w szkoleniu techniki skrętów...Jeżeli zdarzy się upadek, krzyczy od razu,, nic mi nie jest" i jedzie dalej... Jestem bardzo dumna z mojej Hanusi! By zachęcić do zapisów na cukierasy...podpowiem, że będą też przydasiowe rzeczy, mulinki, koronki, kordonki, serweteczki... No to już kolejne odkrycie niespodzianki. Dziś wysłałam swoją kanwę do Tami w ramach zabawy RR organizowanej przez Mysię. Mam nadzieję, że wyrobię się w terminie i do końca tygodnia Tami dostanie przesyłkę!?
Wracając jeszcze do weekendu...Większość czasu spędziłam na...he,he, na rowerze też, na działce! Bardzo pozarastało mi wszystko, więc rękawy trzeba było zakasać...Chyba nic tak dobrze nie rośnie jak chwasty!? I trawa, wtedy, gdy akurat kosiarka jest zepsuta! Ale między pracą, przyjemnością i przemyśleniami refleksyjnymi, było też coś dobrego:
Choć grill nasz jest stary i w rozsypce, to jeszcze daje radę zrobić na nim mniamuśnego kurczaczka z warzywkami! Było pycha! No muszę kończyć! Niestety! Optymistycznie bardzo przekazuję wam dobre fluidy na cały tydzień! Dziękuję, że jesteście! Cieplutko pozdrawiam wszystkie nowe Osoby! Buziaki! aga

środa, 16 maja 2012

Pierożki dla synusia....

Jestem w domku uziemiona przez anginę mojej Hanusi...No cóż nie ma tego złego... Mój synek się ucieszył, że jestem w domu, wiedział bowiem ,że zrobię jego ulubione pierogi! Tak to już jest, że od kilku lat, w tygodniu gotuję rzadko, raczej sporadycznie, tudzież wcale! I nie wynika to z mojej złej woli(może trochę),lenistwa(naprawdę troszeczkę), czy też braku czasu(wszystko jest kwestią organizacji)! W pewnym momencie życia mojego, postanowiłam usamodzielnić nie tylko Pana M, ale też maleńkiego syneczka, który to nieopacznie wyrósł był i odmówił spożywania obiadków szkolnych! Pan M jest kucharzem doskonałym, zawsze radził sobie w kuchni( tu ukłon w stronę teściowej) i postanowił, w pewnych okolicznościach, sam przejąć obowiązek przygotowywania obiadków domowych! Jako, że jestem rozwojową kobietą, nie oponowałam zbyt długo. Ba, w momencie nawet, kiedy sytuacja wymagała wprowadzenia lekkiej kuchni z racji diety jaką zalecił lekarz Panu M w celach zdrowotnych, odetchnęłam wręcz z ulgą! Dziękuję Ci, Mężu mój kochany za wyrozumiałość i samodzielność w życiu codziennym! Mam Fantastycznego Pana M,tu możecie mi zazdrościć! Dziękuję! Co to ja? Aha! Pierogi! W rzeczy samej potrawa nie tyle skomplikowana, co pracochłonna! A też, ile kucharek, tyle smaków! Moje są wyjątkowe(bez kokieterii)nie dlatego, że smakują synusiowi, ale z racji przypraw poniekąd...no i podane całkowicie z miłością, w co nie wątpię jest też powszechnie stosowane w Waszej kuchni?! Ponieważ zdjątek natrzaskałam podczas dzisiejszych przygotowań, pozwolicie, iż nie będę się ograniczać?! Jeżeli ktoś nie jest zainteresowany, niech od razu przeleci na sam dół! By zrobić wyjątkowe pierożki, dla Dominika,wystarczy:
I zmielić to wszystko...
Potem dodajemy przesmażoną cebulkę i ulubione przyprawy...
Po wymieszaniu odstawiamy w miejsce po za zasięgiem Dominika, gdyż może nam zabraknąć farszu zanim zaczniemy robić owe pierożki...Dziarsko przystępujemy do zagniatania ciasta. By było idealne potrzebujemy wrzątek, do niego dolewam odrobinkę mleka by ciasto się nie sparzyło zanim je zagnieciemy. Jednakże musi być gorąca woda w kubku...
By nie poparzyć paluszków mieszamy początkowo łyżką...Wszystko robimy z życiem, energicznie znaczy się,!
Dzięki czemu wychodzi nam piękne, gładkie ciasto, jeszcze parujące lekko...
Odcinamy kawałek, resztę zwijamy w ściereczkę by nie wyschło i przystępujemy do szybkiego działania, podrygując nóżką w rytm muzyki...np.Soulman Ben L'Oncle Soul
Wstawiamy w międzyczasie wodę, by czym prędzej wrzucić pierwszą partię pierożków...
O technice lepienia nie będę przynudzać, bo każdy ma swoją. Moje muszą mieć dużo farszu...
Po ugotowaniu wyglądają tak...
Rozłożone na talerzu mają za zadanie leżeć cierpliwie i nie kleić się do siebie(przypominam mają sporą dawkę miłości)! Jak wrócą chłopaki to wrzucę je na patelnie i odsmażę, bo takie lubią moich chłopcy najbardziej! Ja lubię też, tak na gorąco ze śmietanką...
No i to tyle pierogowej wariacji! Dla zainteresowanych przyprawy których użyłam to: dużo słodkiej papryki vegeta i Knorr w płynie(moja Babunia używała Maggi, która kiedyś była zupełnie inna niż ta dzisiejsza) Ja wiem niektóre z was będą oburzone, ale mówiłam, że będzie to moja wariacja i takie pierożki lubimy najbardziej! Trochę chemii ani w kuchni, ani w życiu nie zaszkodzi! Buziaki słodkie! Pozdrawiam wszystkich!

piątek, 11 maja 2012

O niespodziankach

O! Niespodzianki w Bloggerze! Dla takich blondynek to nie korzystne raczej...Uciekł mi cały wątek z jakim chciałam się dzisiaj podzielić... Jestem niezbyt dobra w pisowni a po tych zmianach to nie mam pojęcia jak to będzie!? Najlepsze, że jak już rozkminię to znowu ktoś wspaniałomyślny dokona zmian! Życie! Więc na osłodę wszystkim! Ogłaszam moje pierwsze, całkiem prywatne, spontaniczne, dobrowolne, całkowicie niespodziankowe....CUKIERASY!
Zasady takie jak wszędzie! Podlinkować, wkleić, podpisać się w komentarzach, obserwować i czekać! Z osób chętnych wybiorę 3 osoby do niespodzianki! Będę ujawniać pomalutku w czasie co będzie w tej niespodziance. Dziś powiem, iż na pewno będą to kolczyki sutaszowe...a dalej...ciii.. o tym później! A więc zapisujcie się...proszę!

wtorek, 8 maja 2012

Candy w Magicznej Kartce

Zgodnie z zaleceniem umieszczam w nowym poście informację o candy:


Candy jest niespodzianką, więc tym bardziej intryguje... Organizatorem zabawy jest Magiczna Kartka.
Czasu malutko, więc kto żyw niech się zapisuje! aga

piątek, 4 maja 2012

W rowerowym klimacie...

            Moja fascynacja nie słabnie! Ba! Powiedziałabym narasta cierpliwie, podstępnie i czeka na odpowiedni moment! Ten moment  w moim wydaniu wygląda tak samo jak u małych dzieci w sklepie...tylko nie mam śmiałości rzucać się na glebę....Pozostaje tupanie nogami i wydobywanie z siebie JA KCEM, JA KCEEM!
Z akcentem na M! Znalazłam cudowności prawie że z Amsterdamu rodem i cena mnie troszkę w konsternację wbiła...Kochanie!(subtelnie zaczęłam do Pana M) Pomyślałam sobie, że fajnie było by mieć rower?!(Chwila napięcia) Ile?(to Pan M). Dużo...(na wydechu) czy czterysta...(ufff) Ile? No, trzy czterysta?!... ???...No, znaczy dwa siedemset?! ....To ile?!(Pan M) A ile ma być?(ja wciąż pełna wiary) Kochanie(Pan M), ty i tak nie będziesz na nim jeździć, więc znajdź coś maksymalnie do tysiąc osiemset....
Zupełnie niezrażona sprawdziłam ofertę sklepu Madbike, w którym szczęśliwie pracuje moja Przyjaciółka Joasia i znalazłam, oczywiście! Pochwaliłam się szybciutko, na co moje Szczęście powiedziało spokojnie, że wyraża zgodę na zakup niezbędnego mi absolutnie dodatku do przedpokoju, pod jednakże warunkiem, iż uzbieram połowę sumy wymaganej(no skąd ja wezmę prawie tysiąc?)...No to cóż było robić, jestem realistką, zeszłam z ceny,żegnaj moja Nostalgio z dodatkowymi biegami, Gazelo, Meridio, Cruiserze z kolorowymi oponami....Znowu zadzwoniłam do Asi, na co ta powiedziała przyjeżdżaj będziemy szukać! I znalazłam! Znalazłam! Przymiarka odbyła się, jazda próbna także( nie zapomniałam jak się to robi, nie zapomniałam!)Cena też rozsądna...Nic nie powiem, by nie zapeszyć! Jak zaparkuje w przedpokoju to oficjalnie nastąpi prezentacja, na razie myślę jak zdobyć kasę!?
 Od tego tygodnia wróciłam także do moich tańców ukochanych, irlandzkich, po 2 miesiącach przerwy...Oj bolą nóżki, bolą! Mam nadzieję, że moja tarczyca na dobre się uspokoiła i dawkowanie leków szybko się nie zmieni.
Staram się jak mogę, dwoję i troję, by pogodzić wszystko(doszła jeszcze działka), w domu bałagan, jutro pierwsze z 3 wesel, na które się sezon zaczyna, w międzyczasie Hanki Komunia, dam radę, dam radę...zawsze daję! Jak my wszystkie!
Tego sobie i wam wszystkim życzę!

Na zakończenie parę foteczek, ostatnich drobiazgów poczynionych!
Pudełeczka dla Joasi
Oraz kolczyki specjalnie na jutrzejsze wesele, bo mam butki w tym kolorze...
Plastikowy koralik(czerwony, duży), onyks i czerwony koral na końcu...Ładnie na uchu dyndają!
I jeszcze jedne, poczynione dziś w nocy (miałam nocny dyżur)...
Agaty turkusowe, kryształki S. i ślicznie niebieściutkie koraliki szklane, też dyndające...
No dobrnęłam do końca. Bardzo dziękuję za wasze komentarze! Wiem, że jestem mało aktywna, proszę o wybaczenie, nie wiem w co ręce włożyć. Witam nowe osoby na moim blogu! Ściskam mocno, cieplutko!
Na koniec jeszcze moje cudo prywatne na wiosennym tle!
I może pioseneczka milusia?!
Buziaki! aga