wtorek, 22 października 2013

Nie mówię, piszę...

Nie myślałam,że zaniemówić mogę na czas dłuższy niż sen nocny???
Mam głos, co mury kruszyć może! Nie imają się mnie na ogół zapelenia gardła, anginy i takie tam! A jeśli już mnie jakaś infekcja pogrąży i w mówieniu przeszkadza to trwa dosłownie dzień, może?! A teraz...nie mówię! Aaale tam!
Pan M. mnie dopieszcza, rozpieszcza więc dobrze mi i jęczeć nie będę!
Ponieważ mam czas, przegladam blogi, filmiki...tak wiem, trochę próżniaczo spędzam ten czas ale słowo nie wiele mogę zrobić. Szyją jeszcze w pełni ruszać nie mogę a jutro dopiero, będę miała zdjęte szwy. Skończyłam ponczo Hani, pokażę w następnym poście! Teraz pokażę coś, co wcześniej zrobiłam. Troszkę kolor musiałam zmienić, dla lepszego samopoczucia! Ponczo jest w czerwianiach i pomarańczach! I tak bez daleszego użalania się kilka foteczek!
Bransoletki!
A ponieważ zostało troszkę sznurka z bransoletki makramowej, no i drewnianych korali mam w zapasie, więc na zielono jeszcze...
Mam nadzieję, że się podobają!? Ja uwielbiam bransoletki!
Na koniec dzisiejszego postu chciałam Wam pokazać przecudowne kapciuchy, które kupiłam do szpitala!
Za każdym razem,wychodząc na korytarz, żeby rozprostować kości, mówiłam, że muszę koty wyprowadzić na spacer!
Miałam wspaniałą opiekę w szpitalu! Podziwiam, jak ciężko ludzie pracują z uśmiechem na ustach!
Pozdrawiam cały oddział chirurgii w Policach!
Wszystkim życzę cudownego tygodnia!
Dziękuję za Wasze komentarze pod ostatnim postem!
Wszystkie przejawy życzliwości w tym trudnym tygodniu!
Teraz to już z górki!
Buziaki!
aga

sobota, 12 października 2013

Szyję na drucie!!!

Nie lubię monotonność! Ta ciągła potrzeba zmian doprowadza mnie do szału! Mnie?! Pan M. łapie się za głowę przy każdym nowym pomyśle...ani miejsca, ani środków! Każdy normalny człowiek ma pasje i każdy normalny człowiek wie ile to kosztuje...Zatem przyjmijmy, że jestem kobietą i to w dodatku blond!A nie, normalnym człowiekiem! Po za tym czego spodziewać się po takiej, która nawet nie może się zdecydować czy mieć nadczynność czy niedoczynność tarczycy...zatem mam obie! Życie krótkie , po co się ograniczać hi hi hi! Ale o tym później!
Wracając do pasji!
Gdzieś w okolicach wiosny, czekając w poczekalni przychodni ogólnie dostępnej(czyli siedzisz i czekasz, aż twoje pośladki przyjmują formę wysiadanego przedmiotu)przed gabinetem alergologa dziergam! W zasadzie szyłam! Bardziej sutaszowałam, raczej... Pan, w średnim wieku(sorki w średnim to chyba ja już jestem? Więc może ciut starszy, moze z dychę?) siedzący po przeciwnej stronie po godzinnej obserwacji, badania terenu i ogólnemu rozpoznaniu wroga(czytaj kobiety) pyta: A Pani na szydełku też umie? Umie! Na szydełku, trochę na drucie umie...Milczenie...Po kwadransie: Bo ja tak patrzę i myślę(aha! Homosapiens), że po śmierci mojej mamy znalazłem torbę z takimi rzeczami do robótek...trochę drutów, szydełka, jakieś stare wzory...może by Pani przyjęła je ode mnie? Pani tak dzierga, a szkoda wyrzucić?!...Powiedziałam gdzie pracuję i że może Pan przywieźć w dowolnej porze(portiernię mamy!)i zostawić! I że mi miło, i w ogóle...I wiecie, po miesiącu Pan przywiózł! Przywiózł, zostawił! Nawet mu nie podziękowałam! Nie zostawił kontaktu! Za każdym razem kiedy biorę coś z tej torby do ręki(szydełka, druty, kilka gazetek, książeczek z 1970 roku, pudełko guzików, igły do szycia, stylonowe koronki i wiele innych drobiazgów...)to myślę, że jego Mama jest zadowolona! I dziękuję mu w duchu i błogosławię! Amen!
Moje ukochane szydełko z torby Babci hi hi poszło w ruch kolejny raz!
Dziergam, dziergam prawie wszędzie, czasami troszkę w pracy, jak się uda!
Siedzę przy biurku, wchodzą moi chłopcy(klasa I,II,III,V)lecą do mnie jak w hipnozie!
-Co Pani robi, co Pani robi?
-Ja wiem, krzyczy jeden, ja wiem! Pani szyje na drucie!!!
-Ty głupi! Na drucie się nie szyje!(pada z tyłu)
-No to co Pani robi?
-To jest szdełko! Ty głupku!
-Oooo to Pani szyje na szydełku! Nie wiedziałem , że Pani umie?!
No cóż, ja też nie?! Ha ha!
A skoro w modzie teraz babcine pledy, koce, poduszki, ja robię Hanusi ponczo!
Dwa słowa na temat tarczycy!
Po dwóch latach walki z własnym ciałem i próbach powrotu do normalności,(uff ale wstęp)poddałam się! W środę idę usunąć tarczycę! Całkowicie! I wiecie?! Strasznie się cieszę! Trzymajcie kciuki! We wtorek mam jeszcze konsultacje, ostatnie mam nadzieję!?
Piszę to dlatego, że pewnie nie będę w stanie zajrzeć tu w przyszłym tygodniu!
Chyba znów będzie chwilowa cisza na moim blogu! Ale słowo, że wrócę!
Ściskam Was mocno!
Świat za oknem jest teraz taki piękny, więc słoneczka życzę!
Do szybkiego!
aga

poniedziałek, 7 października 2013

Lubię...podróżować!

Zbierałam się cały tydzień do tego posta! Łatwość mam w pakowaniu się do wyjazdu,pozamykania wszystkiego i pozostawienia za sobą!Trudniej wrócić, rozpakować się i wejść w codzienność! Szczególnie gdy w domu jesień na bogato z wirusami wszelakimi. Tradycyjnie już, we wrześniu, wyjeżdżam na babski weekend! Lubię!
Po każdym wyjeździe ustalamy gdzie jedziemy w następnym roku. Teraz byłyśmy na Półwyspie Helskim, Malborku i Trójmieście!. I choć w kilku fotach nie oddam Wam co mnie zachwyciło, to postaram się się bardzo,choć w małym ujęciu!
Prosto ze Szczecina pojechałyśmy na Hel. Zawsze to było moim marzeniem! Stanąć na cypelku, na końcu... lub początku mojego miejsca na Świecie...Zakochałam się już po drodze, w tej ciszy, pustych plażach, zapachu morza!
Moje ukochane Wybrzeże Rewalskie niby takie same, a całkiem inne! Nawet piasek inny!
Pogoda ze wszytkimi fazami oprócz śniegu!
I magiczne miejsce...
A tam absolutnie megapychota- ZUPA RYBNA!
Po drodze w Chałupach!
Puste plaże...cuuuudo!
Gdańska Starówka
Powyżej cudowna Herbaciarnia! Niestety ceny z kosmosu! Choć i tak wytargałam dwie herbaty i cukierasy!
Ogólnie stwierdzam, że Gdańsk jest drogim miastem! I nie do końca spełnił moje oczekiwania!Starówka piękna jest, wiadomo! Ale reszta miasta nie rzuciła mnie na kolana! Począwszy od Hostelu Universus na Podgarbarach! Nie polecam! Najgorszy Hostel w Polsce w jakim miałam okazję być! Zimno, ciemno i sanitariaty(wspólne) daleko od ideału! Tak jak Wrocław mnie zachwycił parę lat temu, tak Gdańsk zostanie tym miastem odchaczonym na mojej liscie! Nie do zobaczenia więcej, raczej...
Za to Sopot! Tak, tak, tak! I Gdynia ze swoim wybrzeżem klifowym, molem i tym wrażeniem miasta przyjaznego dla rodzin, rowerzystów i zwierzaków!


To ostatnie to oczywiście Malbork!
Zamek jest przecudowny!
4 godziny zwiedzania z przewodnikiem! Warto było! A jako Wychowawca dostałam zniżkę!!! Tam wrócę na pewno!
Na koniec fotka ku radości ogólnej!

Do pracy lecę!
Ściskam Wszystkich!
Cudownego tygodnia życzę!
aga