wtorek, 21 kwietnia 2015

Wiosna Panie!

W pamięci komputera zapisane kilka tysięcy zdjęć.
Znaczna część tego zapisu to moje kwiaty na działce... cóż, zawsze zabrakło mi czasu aby napisać post taki typowo kwiatowy.
Jak już zalazłam czas to było... po ptakach...no bo jak wklejać kwiaty wiosenne w pełni lata albo jesienne bukiety w okresie świątecznych choinek?!
No ale zebrałam dupkę w troki i mam ambitny plan zrobić sobie kalendarzowy zapis kwitnienia mojej działki. Oczywiście jestem już z poślizgiem i to znacznym bo śnieżyczki, śnieżniki, fiołki, krokusy,żółte żonkile wszystko już było...no za wyjątkiem śnieżnika, który jeszcze w zacienionych miejscach kwitnie.
Proszę, takie miałam fiołki! Piękne, cudownie pachnące!
Powyżej ciemiernik orientalny.
Żonkile systematycznie ciągałam do domu. Tu taki maleńki bukiecik dla Hani.
Tu w towarzystwie śnieżnika niebieskiego.
Zdjęcia wczorajsze. Pogoda była tak cudowna, że nie mogłam odmówić sobie przyjemności zrobienia kilku fotek:
szafirki
sklanica, mam też kwitnący już płomyk ale zdjęcie nie wyszło, więc następną razą!
narcyz pełny
wciąż piękna forsycja,
już kwitnąca czereśnia,
cudowne tulipany. Choć w pełni są tylko czerwone.
I moja radość największa! Czekałam na ten dzień 10 lat! Pojawiły się pączki! Wiecie co to?
Nie mogę się doczekać kiedy się rozwinie! Glicynia vel Wisteria!!!
Od niedzieli mam gościa na działce. Zwabiłam orzechami włoskimi.
Dla tych co nie wiedzą, przedstawiam, oto sójka!
Moja radość jest za każdym razem kiedy przyleci do nas jakiś ptaszek. Wypłoszone kilka lat temu przez sroki i koty, nie zakładają gniazd choć mamy budki lęgowe. Przylatują na chwilę i uciekają szybko. Cieszę się jednak, że za moją działką jest trochę ,,leśny" zakątek i tam ptaki mają swoje gniazda. Leśny to jest umownie, dlatego że jest to zdziczała pozostałość parkowa. Kiedyś pewnie był tu piękny park, ze względu na ukształtowanie terenu ale w okresie powojennym popadł w ruinę, ponieważ miasto nie przewidywało zagospodarowania przestrzennego aż do końca lat 80tych. Ruiny powojenne uprzątnięto(cegłę), wolne tereny zamieniono na działki przydomowe. Tym sposobem pozbyto się części parku...W roku 1997 kiedy kupiliśmy swoje mieszkanie dookoła były działki i kilka kamiennic. Kamiennice cześciowo rozebrano, działki przekształcono pod zabudowę nowych bloków. Miasto utworzyło plan zagospodarowania na bardzo duży teren oprócz tej części gdzie znajduje się moja działka i dolina parkowa. Ot takie szczęście, że kilka działek leży na skarpie. Pewnie kiedyś, ktoś łapy na tym położy ale chwilowo a dokładnie od 12 lat cieszę się, że mieszkając w bloku mam w odległości ok. 200 metrów od domu swoją oazę, raj, miejsce nieustającej radości. I choć brakuje kasy na inwestycje, czasu na czyściutkie rabatki to i tak nie zamieniłabym mojej działki na żadną inną! I tak w okresie wzmożonego rozrostu chwastów, mówię że mam dziąłkę w stylu naturalistycznym. Kiedy uda mi się trochę uporządkować, mówię że to styl wsi angielskiej a ogólnie to miejsce relaksu i wypoczynku bez względu na porę roku!
Tak więc przygotujcie się na katowanie tematem mojej działki!
Cudownego tygodnia, ja lecę...na działkę!
aga

wtorek, 14 kwietnia 2015

Staram się...

Myślę sobie...(tak, tak a jednak! Słyszałam Cię mężu mój, zawsze powtarzasz, że to nie możliwe hehe)
Zatem myślę, że mam szczęście i tak!
W tym roku wysyp niepowodzeń zupełnie niespodziewanych zaowocował taką konkluzją...że o!
Im gorzej, tym lepiej...
I dobrze, że to mnie spotkało a nie moje dziecko, jedno czy drugie.
Dobrze, że nie mojego męża, jedynego.
Nigdy nie byłam typem pokornym...
Jak wtedy gdy moja ulubiona ciocia poprosiła mnie, żebym przez wakacje popilnowała Piotrusia...ech!
Było cudowne lato, ja miałam cudowne 12 lat i cudownie cieszyłam się wolnością i nagle taka propozycja?! Niegodna, niestosowna, niezrozumiała dla mnie...
Piotruś, kuzyn kilkumiesięczny, obrzydliwie obśliniony, wiecznie płaczący, domagający się uwagi..z wiecznie mokrą pieluchą tetrową...
Dla mnie, estetki, niecierpiącej małych dzieci...
Odpowiedziałam cioci, że nie po to czekałam na wakacje, żeby niańczyć cudzego bachora!? Dosłownie użyłam tych słów(od 30 lat jest mi to wypominane).
Reakcja nie była zbyt pozytywna dla mnie jak się domyślacie a ciocia przestała być moją ulubioną.
Cóż, życie!
Nauczyłam się wtedy, że czasami lepiej ugryźć się w jęzor!
Oczywiście do następnego razu!
Niech pomyślę...czemu zawsze myślę po? Straciłam wiele przez własny tupet i arogancję a teraz zastanawiam się jak przkonać Hankę, żeby nie brała z własnej matki przykładu...
Jak w przedostatniej klasie technikum kiedy wychowawczyni(znienawidzona szczerze przeze mnie kobieta)powiedziała, że jak nie przyjdę na rozdanie świadectw, to go nie dostanę(wyjeżdżałam dzień wcześniej do pracy, jak w każde wakacje w szkole średniej). Powiedziałam do koleżanki z ławki, że w takim układzie możesz je sobie wsadzić w dupę!...głęboko! Oczywiście mój szept konpiracyjny był na tyle cichy by owa pani profesor usłyszała go w pełnej krasie i przy całej klasie...
I tak całą maturalną meldowałam się systematycznie w gabinecie Pani Dyrektor od spraw pedagogicznych. Nawiązałam z nią bardzo przyjacielskie relacje co chyba nie było założeniem mojej wychowawczyni...na koniec profesor Łącka w zemście srogiej, niepodała mi ręki przy rozdaniu dyplomów, mówiąc głośno, że nie zasługuję nawet by mnie zapamiętać...Ja ją zapamiętałam i swoją głupią postawę...
Dawno to było!
Więcej teraz wracam w przeszłość niż myślę o jutrze. Panicznie bronię się przed myśleniem co będzie...
Mantruję...dobrze będzie, dobrze będzie...
Wyrównam TSH i wracam do świata!
Na razie odwracam ryjek do słońca i cieszę się tu i teraz...(no może nie tak dosadnie, bo raz że wieczór, to jeszcze od kilku dni słońca nie widziałam, tylko wiatr hula...)
Wyciągam stare niedokończone projekty i powolutku coś tam działam.
Na przekór Hashiemu!
Naszyjnik:

Naszyjnik wykończony metalową koronką. Element dekoracyjny- sutasz razem z koronką ok. 7,0cm x 14,0cm. Podklejony skórką. Jest wolny i dostępny. Gdyby ktoś był zainteresowany, proszę o informacje na adres email: agamelnik@gmail.com


Ściskam Was mocno i słońca życzę!
aga