Miało być zupełnie co innego....Zagapiłam się na Dorotę Zawadzką! Mam takie stany otępienia przed telewizorem, he he! Patrzę na Supernianię i wbijam się w kolejny szok za szokiem...Ręce mi opadają na głupotę ludzką! Chwała Ci Dorotko! Pokazujesz rodzicom, że to dorosły ustala granice i zasady. Nie można wychowywać bez systemu, schematu, dyscypliny, jakkolwiek to by głupio nie brzmiało. Nie można dać dziecku wolną rękę i liczyć na to, że w wyniku doświadczenia dziecko będzie się kształtować, że patrząc na nas samodzielnie podejmie decyzję co jest dobre a co złe! Nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie!
Mój synek za dwa miesiące kończy 18 lat, moja córka w marcu 10. Nigdy moje dzieci nie krzyczały na mnie, nie biły mnie, nie przezywały mnie(właśnie patrzę na ekran jak dziecko pluje na matkę, biję ją i krzyczy, że jej nienawidzi...bezsilność dziecka jest straszna)) Nasz wspólny czas, wspólna celebracja posiłków, kiedyś czytania wieczornego, wakacji, pracy...Moje dzieci dużo czasu spędzały u mnie w pracy, pomagały innym dzieciom, razem nimi się bawiły, razem odrabiały lekcje...Dzisiaj synek całuje mnie w policzek,dziękuje za pyszny obiadek i przytula się w niedzielne popołudnie kiedy oglądamy wspólnie Ugotowanych...
Hania zostawia mi bajeczne karteczki (pełne błędów czym rozczula mnie bardzo)w stylu: Mojej Kochanej Mamusi, Miłego Dnia, Wszystkiego najpiękniejszego...Podczas naszej nieobecności robi nam rysunki niespodzianki z przecudnymi życzeniami, np. ostatnio na pościeli zostawiła nam liścik (byliśmy z wizytą u znajomych i wróciliśmy późno)z życzeniami kolorowych snów...To w domu a w pracy...
Usłyszałam niedawno od jednego z moich rodziców, że ,,tyranizuję" dzieci, gdyż nie pozwalam im na swobodę taką jaką mają w domu. A raczej dyscyplinę trzymam większą niż w domu. Wszak moje zajęcia są dobrowolne, bez przymusu...
Spędzam każdą wolną chwilę po szkole z moimi wychowankami, od poniedziałku do piątku, od obiadu do wieczora...Odrabiam z nimi lekcje, bawię się,uczę...Mamo, Tato jak myślisz kto bardziej zna Twoje dziecko?
W obliczu bezsilności nad głupotą rodziców, bezradności nad agresją dzieci, brakiem środków działania, po ponad 6 latach pracy bez przerwy zaczynam się zastanawiać czy warto?
Kiedy rok temu pojawiły się poważne problemy wychowawcze w mojej Grupie, do tego doszła moja chora tarczyca,problemy z opanowaniem własnych emocji, trzymała mnie tylko jedna myśl: Każdy dzień moich dzieciaków ze mną, to kolejny dzień mniej na ulicy!
Moich wychowanków nie zmienię! Nie pokończą szkół, nie odniosą sukcesów...Będą powielać schematy swoich rodziców! Ale z całego serca życzę im jak najlepiej! I choć przypłaciłam to depresją i próbuję zdystansować się do Świata, to z głupotą ludzką nie potrafię się pogodzić!
Tęsknię za pracą...
Żeby nie było tak całkiem smutno i że nic się nie dzieje...
Moje ostatnie:
Kolczyki w pośpiechu robione...ale potrzeba była ogromna!
i pudełeczko...
Kochana, podpisuję się obiema rękami pod każdym napisanym przez Ciebie zdaniem na temat wychowania dzieci...i choc zdania na temat p. Zawdzkiej sa rózne, to moim zdaniem robi kawał dobrej roboty ! a zadufanie niektórych rodziców i ich przekonanie o wlasnej nieomylnosci jest po prostu powalające... i masz racje to po prostu głupota... normalny myslacy człowiek potrafi przyznac się,z e czegoś nie wie, poprosić o pomoc... a wychowanie dzieci, ta najtrudniejsza i najbardziej odpoiwedzialna rzecz pod slońcem jest traktowana u nas jak cos niegodnego uwagi, a powinny byc normalnie zajęcia w szkole, np. w liceach, jako przygotoanie do posiadania potomstwa... żeby zostac np. fryzjerem uczymy się kilka lat, a rodzicem? intuicja i wzorce z domu często zawodzą...
OdpowiedzUsuńoby było jak najwięcej takich jak Ty, czy p.Dorota.
całuski
J.
A ja Ci życzę spokoju i pepwności, że to, co robisz warte jest tego wysiłku, nerwów.... Wiary, że nie jest to walka z wiatrakami. Nie da się wszystkich i wszystkiego zmienić od razu ale drobnymi kroczkami można dojść bardzo daleko. I tych kroczków oby jak najwięcej było, a także tych, którzy zechcą te kroczki robić :)
OdpowiedzUsuńMi Dorota by nie pomogła . Moje średnie dziecko żyje własnym życiem, nie wiem co ma w głowie,czasami się go boję! Ma dopiero 11 lat. Psycholog powiedziała mi ,że nie umiem dzieci wychowywać! Nie wiedziała ,że w domu mam jeszcze dwóch synów,którzy są prawie idealni. Średni rozwala całą rodzinę! Mimo wszystko kocham go miłością bezinteresowną. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTrudno jest być rodzicem, wiem bo u mnie Szalona Czwórka i pies, i tak jak piszesz kochana, trzeba czasu i cierpliwości a przede wszystkim miłości by nasze pociechy, mając nawet 18 lat nadal chciały sie przytulać :)MOja najstarsza Koza ma 16 ale nadal chce by ja głaskać i wpycha się do łóżka by z mamunią pospać ...
OdpowiedzUsuńAgus i ja naleze do rodzicow bardzo kochajacych swoje pociechy ale dyscyplina byla zawsze
OdpowiedzUsuńJest milosc,przyjazn ale przedewszystkim obustronny szacunek.Kazdy moj zakaz byl dokladnie wytlumaczony,zawsze sluchalam i slucham bardzo uwaznie moich dzieci i oczekuje tego samego.To wszystko sprawilo ,ze mamy fantastyczny kontakt,znam kazdy problem i plotke z ich zycia radosc i lzy.Malenkie codzienne znaki milosci w postaci karteczek,kwiatkow lub innych prezecikow sa unas do dzis robimy to sobie nawzajem malenkie niespodzianki .
Jestem bardzo szczesliwa i dumna ze swoich pociech.
Agus cudne kolczyki stworzylas i pudeleczka rowniez sa piekne,romantyczne i delikatne.
Agus duzo zdrowka zycze ,usciski
Właśnie zaczynam moją drogę z rodzicielstwem, jestem mamą dwumiesięcznego synka. I z całą miłością i radością macierzyństwa staram się pamiętać, co jest ważne w życiu. Staram się nie poddawać negatywnym emocjom i nie przekazywać ich synowi. Mam nadzieję, że mój syn kiedyś doceni to, co robię :)
OdpowiedzUsuńmając dwoje dzieci Aguś stwierdzam że nie ma nic trudniejszego w byciu mamą jak wychować dziecko, jak się nie zatracić jak nie oszaleć - nie wiem jak mamy dogadują się z nastolatkami ja nie umiem nie potrafię i nie dlatego że nie chcę tylko dlatego że ta druga połowa nie rozumie że rodzice grają 1 piłką do tej samej bramki a nie różnymi nogami różnymi piłkami nie wiadomo gdzie strzelając :(
OdpowiedzUsuńtaka smutna prawda ..
a głupota oj kochana nie zna granic - w szczególności ostatnio w świecie dorosłych jest widziana !!!!!!!!!!!!!!!
siły i wytrwałości tobie życzę :)
m.
kochana utulam i łączę się w bezsilności wychowawczej, poniekąd dlatego nie jestem nauczycielem... dla całej rodziny to ja jestem właśnie tym katem, trzymam rygor i dyscyplinę, koleżanki patrzą się na mnie jak na ufo kiedy mówię, że moje dzieci śpią już od 20.20 i tak każdego dnia, że znają granice i każdemu mówią dzień dobry,a mimo to i tak daleko im do ideałów:) Kacper ni chce czytać ,potrafi wyć przez dwie godziny tak np. a potem zabiera się za książkę i przynosi 5...ale to ja nie ustępuję, ta się denerwuję i to ja rwę włosy, kiedy moje koleżanki śmieją się że nie mam dystansu...buziaki Basia
OdpowiedzUsuń