Dawno temu wpadłam na pomysł studiowania socjologii.
Ja!
Po szkole budowlanej, poczułam nagle przypływ ducha humanizmu w sobie i potrzebę zagłębiania się w studium zachowania ludzkiego! Obrałam kierunek takowy i dopełniwszy stosownych formalności(a wcale łatwo nie było, choć to studia wieczorowe tylko)weszłam w poczet studentów Uniwersytetu Szczecińskiego!
Dawno to było! Dziś nie ma już mojego starego Wydziału, Kierunku, ani nawet większości Profesorów...
Ale! Wspominam!
W moich wspomnieniach jest wieżowiec telewizji w Szczecinie! Tam nasz Wydział wynajmował salę konferencyjną. Na pierwszym roku miałam tam zajęcia 4 razy w tygodniu. W pewnym momencie stwierdziłam(nie tylko ja, zresztą), że zajecia teoretyczne(nie wszystkie) trochę są przynudnawe...a wiedzieć musicie, że przy sali konferencyjnej był absolutnie, nieziemsko, fantastyczny...buuuufet!!!
W stylu początek lat osiemdziesiątych z wielkimi fotelami i kanapami, z pysznym jedzonkiem w bufecie(tanim!!!), no i co najważniejsze można było spotkać tam wszystkich z telewizji!
A ponieważ były to czasy gdy wszyscy palili w miejscach publicznych, owiany był białą mgłą od dymu papierosowego(co mi wcale nie przeszkadzało wtedy), niczym smugą tajemniczści (mgła typu gówno widać),drogimi perfumami pań redaktorek i zapachem smażonych pierogów(te akurat pychaaa!)...
I tak zgłębiałam tajniki zachowań ludzkich w sposób bardzo praktyczny...gdybym wtedy wiedziała?!
Ponieważ był to początek lat 90tych i TV ze Szczecina prężnie działała, kręcąc wiele reportaży o tematyce morskiej(No bo przecież Szcecin leży nad morzem hahaha!), nie mogło zabraknąć w bufecie Moniki Szwaji! Cudowna, wspaniała, zawsze zadowolona! Z wielkim szacunkiem odnosiłam się do Pani Szwaji, gdyż mama moja ją uwielbiała za te reportaże i można rzec przeszło to uwielbienie na mnie...nie znałam jej książek wtedy...
Skończyłam studia, potem kolejne i dostałam książkę ,,Jestem nudziarą''
Potem kolejną, potem dokupiłam, potem ktoś następną mi pożyczył!
A od kilku lat co roku dostaję kolejną najnowszą na urodziny od moich cudnych Tancerek!
Przeczytałam wszystkie!
Mam nawet jedną z osobistym autografem!
Co mam powiedzieć kocham jej książki nie tylko za to, że są z moim ukochanym Szczecinem w tle! Kocham za poczucie humoru, za góry, miłość do folku irlandzkiego!
Za pamięć o przeszłości i odwadze w podejmowaniu decyji, które zmieniają nasze życie!
Za to, że przyjaciół można mieć w każdym wieku!
Za to,że można mieć ich wielu!
Za to, że bycie dojrzałym to nie znaczy bycie starym pierdzielem!
Za marzenia i ich realizacje!
Za to, że nigdy nie jest za późno!
Najnowsza i kolejna dzięki moim Dziewczynkom Irlandzkim!
Dziękuję Wam z całego serca!
No i to mój aniołek dzisiejszego postu!
Polecam! Polecam! Polecam!
A i jeszcze jedno! Bohaterowie przeplatają się w kolejnych książkach(jak u Musierowicz), co dla mnie jest cudowne bo nie lubię się z nimi rozstawać!
A Wy macie takiego pisarza ,,lokalnego'', którego kochacie tak jak ja Panią Monikę!?
Pozdrawiam cieplutko!
aga
Aguś, zaskoczyłaś mnie totalnie- po pierwsze tym, że P. Monika ma już trochę latek- zawsze mi się wydawało, że to taka dziewczyna z młodego pokolenia, a ona ponad 10 lat ode mnie starszą jest.....no nie do wiary!!! a po drugie, że taką ilośc książek naprodukowała- mam jedną chyba i przyznam, że jakos bez szału przeszła, ale z Twoimi rekomendacjami sięgnę ponownie i na pewno także po więcej!
OdpowiedzUsuńA moją ukochaną jest p.Hanna Kowalewska i jej cykl o zawrociu....Julita i huśtawki....też polecam!
No i przede wszytki świetny post- fajnie było poznac troszkę Twojej historii♥
całuski
Justynko, Szwaja to nie Czechow! i mogę zrozumieć dlaczego może się nie podobać! Ja mam do tych książek osobisty stosunek!
UsuńNo i taki mój lokalny patriotyzm!
Za co kocham, napisałam! Nie wszystko mi się podoba. Są lepsze książki i gorsze. Ale wszystkie są łatwe, miłe i przyjemne.Z prawdziwymi miejscami, prawdziwymi sytuacjami. Ten optymizm z nich bijący, że nie mam tego złego co by na dobre nie wyszło. Ja wiem, że czasem to może być infantylne, jednak w kieracie codziennych problemów lubię poczytać coś co się zawsze dobrze kończy! Powiedz mi co masz, to powiem ci czy masz to czytać! Moja ulubiona to Gosposia prawie do wszytkiego! Romans na receptę i Seria z Dziewicami. Tobie, szczególnie polecam, zacznij od Klubu Mało Używanych Dziewic.
O Kowalewskiej słyszałam, muszę przeczytać!
Ściskam Cię mocno!
Od kąd posiadam troje dzieci nie mam czasu na nic a tym bardziej na książki...jedną czytam na skalę roku - straszne!!! Ale uwielbiam twoje posty, zawsze czytam z uśmiechem na twarzy.... i chyba sięgnę w przyszłości po twórczość pani Moniki gdyż jak widac niezłą rekomendacje ma :)
OdpowiedzUsuńAnusiu, dzieci nie wyrok i Tobie kiedyś zaświeci słoneczko! Hahaha! Taki żarcik oczywiście!
UsuńOstatnio mim ulubionym powiedzeniem jest to, że moje dzieci nareszcie dorosły i stać mnie na czytanie książek!
Wiem jak ciężko bywa, gdy znajdujesz chwilę wolną i okazuje się , że jesteś tak wypluta po całym dniu, że nawet nie chce Ci się kiwnąć palcem!
Dziękuję Ci za te cudowne słowa!
Ściskam Cię mocno!
Przyznam się, że ostatniej książki pani Moniki jeszcze nie czytałam. Pozostałe za to po kilka razy. Siegam po nie, żeby poprawić sobie humor. Ale również dlatego, że czytam o znanych mi miejscach i (czasami) ludziach. Pokazała też w książkach moje ukochane Podjuchy.
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu Pani Monika uczyła w mojej szkole podstawowej. Ja nie miałam z nią lekcji, ale pamiętam ją z korytarzy szkolnych jako osobę zawsze uśmiechniętą i niezwykle lubianą.
Pozdrawiam
Podjuchy mają takie położenie, że nie trudno się w nich zakochać!
UsuńO ile się nie mylę to było w Romansie na receptę?!
Bardzo Ci dziękuję za komentarz i witam Cię w moich progach!
Ściskam mocno!
Wszystkie książki p.Szwai stoją na mojej półce i należą do tych bardziej zczytanych. :)
OdpowiedzUsuńJak tylko bierze mnie chandra, wiem, że poprawią mi humor. Ulubiona? - trudno powiedzieć, chyba Stateczna i postrzelona :)
A tak w ogóle to lubię współczesne autorki (Kursa, Ulatowska, Kordel, Szepielak)
Jak ja Cię świetnie rozumiem! Poprawienie humoru! Tak właśnie to działa!
UsuńUściski!
Ja jestem poznańską pyrą, z odzysku - jak to mówią moje lokalne przyjaciółki, bo od 15 lat dopiero ;) Ale Małgorzatę Musierowicz od lat szczenięcych uczuciem żywię szczerym i nieprzerwanym :))
OdpowiedzUsuńPamiętam jak mnie kręciło odkrywanie miejsc z Jeżycjady, gdy przeprowadziłam się do Poznania.... :)
Oj i ja miałam taką książkę z miejscami w Szczecinie! To była książa Dziwna jesteś Karolino!
OdpowiedzUsuńNiestety są ludzie którzy książek nie oddają i ta do mnie już nie wróciła!
Ale wciąż ją pamiętam!
Pewnie gdybym była na Twoim miejscu zrobiłabym to samo! Pamiętam jak bardzo rozczarował mnie film...zupełnie inaczej to sobie wyobrażałam....
Ściskam mocno!