Myślę sobie...(tak, tak a jednak! Słyszałam Cię mężu mój, zawsze powtarzasz, że to nie możliwe hehe)
Zatem myślę, że mam szczęście i tak!
W tym roku wysyp niepowodzeń zupełnie niespodziewanych zaowocował taką konkluzją...że o!
Im gorzej, tym lepiej...
I dobrze, że to mnie spotkało a nie moje dziecko, jedno czy drugie.
Dobrze, że nie mojego męża, jedynego.
Nigdy nie byłam typem pokornym...
Jak wtedy gdy moja ulubiona ciocia poprosiła mnie, żebym przez wakacje popilnowała Piotrusia...ech!
Było cudowne lato, ja miałam cudowne 12 lat i cudownie cieszyłam się wolnością i nagle taka propozycja?! Niegodna, niestosowna, niezrozumiała dla mnie...
Piotruś, kuzyn kilkumiesięczny, obrzydliwie obśliniony, wiecznie płaczący, domagający się uwagi..z wiecznie mokrą pieluchą tetrową...
Dla mnie, estetki, niecierpiącej małych dzieci...
Odpowiedziałam cioci, że nie po to czekałam na wakacje, żeby niańczyć cudzego bachora!? Dosłownie użyłam tych słów(od 30 lat jest mi to wypominane).
Reakcja nie była zbyt pozytywna dla mnie jak się domyślacie a ciocia przestała być moją ulubioną.
Cóż, życie!
Nauczyłam się wtedy, że czasami lepiej ugryźć się w jęzor!
Oczywiście do następnego razu!
Niech pomyślę...czemu zawsze myślę po? Straciłam wiele przez własny tupet i arogancję a teraz zastanawiam się jak przkonać Hankę, żeby nie brała z własnej matki przykładu...
Jak w przedostatniej klasie technikum kiedy wychowawczyni(znienawidzona szczerze przeze mnie kobieta)powiedziała, że jak nie przyjdę na rozdanie świadectw, to go nie dostanę(wyjeżdżałam dzień wcześniej do pracy, jak w każde wakacje w szkole średniej). Powiedziałam do koleżanki z ławki, że w takim układzie możesz je sobie wsadzić w dupę!...głęboko! Oczywiście mój szept konpiracyjny był na tyle cichy by owa pani profesor usłyszała go w pełnej krasie i przy całej klasie...
I tak całą maturalną meldowałam się systematycznie w gabinecie Pani Dyrektor od spraw pedagogicznych. Nawiązałam z nią bardzo przyjacielskie relacje co chyba nie było założeniem mojej wychowawczyni...na koniec profesor Łącka w zemście srogiej, niepodała mi ręki przy rozdaniu dyplomów, mówiąc głośno, że nie zasługuję nawet by mnie zapamiętać...Ja ją zapamiętałam i swoją głupią postawę...
Dawno to było!
Więcej teraz wracam w przeszłość niż myślę o jutrze. Panicznie bronię się przed myśleniem co będzie...
Mantruję...dobrze będzie, dobrze będzie...
Wyrównam TSH i wracam do świata!
Na razie odwracam ryjek do słońca i cieszę się tu i teraz...(no może nie tak dosadnie, bo raz że wieczór, to jeszcze od kilku dni słońca nie widziałam, tylko wiatr hula...)
Wyciągam stare niedokończone projekty i powolutku coś tam działam.
Na przekór Hashiemu!
Naszyjnik:
Naszyjnik wykończony metalową koronką. Element dekoracyjny- sutasz razem z koronką ok. 7,0cm x 14,0cm. Podklejony skórką. Jest wolny i dostępny. Gdyby ktoś był zainteresowany, proszę o informacje na adres email: agamelnik@gmail.com
Ściskam Was mocno i słońca życzę!
aga
Kochana będzie dobrze, bo MUSI! Nie może być inaczej! Jesteś odważna, dzielna, mądra i piękna! Tego się trzymaj! A naszyjnik boski!
OdpowiedzUsuńNurrgula/koza
Tiaaa Kasiu! Do mantry mojej codziennej dołożę! Szczególnie mądrej i pięknej haha! Cudowna moja! Dziękuję! I czekam na dizen kiedy bedę mogła Cię wyściskać! Na razie wirtualnie!
UsuńCmok! Cmok!
Aga,będzie dobrze!!! Jesteś zajebista i dasz radę !!!
OdpowiedzUsuńA w naszej sławnej budowlance chyba bardziej niż ja nikt nie miał przerąbane ;) Buziole i trzymaj się!!! A w wakacje opijemy Twoje nowe sukcesy :)
Gosiu nie wyobrażam sobie inaczej! Odliczam do wakacji! Ale serio, serio? Ty w budowlance u Ziutka w klasie miałaś problemy? Musimy to omówić! Koniecznie! Sciskam Cię moja grecka boginii!
UsuńJak zawsze piękne cacko.Tylko pozazdrościć wyobraźni.I cóż życzę zdrówka.:)
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne cacko.Tylko pozazdrościć wyobraźni.I cóż życzę zdrówka.:)
OdpowiedzUsuńBeatko bardzo dziękuję! Ściskam Cię również!
Usuń