czwartek, 23 sierpnia 2012

RR i rogale...



Pilni obserwatorzy pamiętają zapewne, że wzięłam udział w swoim pierwszym RR, organizowanym przez Mysię. I choć Mysia musiała na chwilę zniknąć z życia blogowego, to zabawę wciąż nadzoruje i jest w z nami w kontakcie. Ponieważ w zabawie wzięły udział przecudowne Kobietki, które sprawnie haftowały kociaczki, zabawa ma się ku końcowi. Bardzo się cieszę,że wzięłam w niej udział. I choć na mojej kanwie brakuje jednego kotka, to wiem, że już niedługo trafi do mnie! Ja już zabawę zakończyłam! Wczoraj wysłałam ostatniego kociaka...do Tami.
Dzięki tej zabawie wiele się nauczyłam, wcześniej nie miałam z kim porównać swoich krzyżyków. Największy problem miałam z kanwą Mysi. Pierwszy raz wyszywałam na tak drobnej kanwie i to jedną niteczką. Bardzo chciałam by tył mojej pracy był estetyczny. By wszystkie krzyżyki były wyszywane tak samo jak u właścicielki. Dzięki tym kociakom, wydaje mi się, że rozpracowałam wasze techniki. Ponieważ wyszywam na paluchu, to w niektórym przypadku, haftowałam kilkakrotnie. Mysiu przepraszam u Ciebie się poddałam i teraz już wiem gdzie tkwi mój błąd(tył robótki). Wyszywałam od góry do dołu.Dlatego tył jest inny. Zadziwiające nigdy mi to nie przeszkadzało. Teraz już pilnuję tego! Moje wszystkie kotki(no jakość zdjęć nie powala, wiem, sorki):
I to prawie wszystko w tym temacie! Reszta jak moje kotki wrócą do domu!
Dziewczynom jeszcze raz dzięki wielkie!
Ponieważ mam spadek formy a pracuję (chwilowo) zmianowo, także w nocy, ciężko mi się zorganizować. Łapię się za tysiąc rzeczy a nic nie mogę dokończyć. Ponieważ czeka mnie znów wizyta u endokrynologa, trochę zaprząta to moją blond głowę. Boję się wyników, bo już przecież po objawach wiem jakie są. A to się wiąże ze zmianą dawki leków, co u mnie skutkuje każdorazowo tyciem! Niestety! Mantruję sobie słowa mojej Mamuni...Jakby Pan Bóg chciał bym była szczupła, to bym pewnie była! Widocznie okrągła podobam mu się bardziej!....Tylko co zrobić jak szafa pęka w szafach a ja w nic się nie mieszczę!?
Ja wiem dziewczynki, powiecie mam się nie przejmować i tak robię(hi hi?!) Ale z każdym kilogramem(uzbierałam 10 w pół roku) co raz trudniej mi tańczyć(podskakiwać raczej)moje irishy. No i te pocenie się! Fuuu!
Ale tam! Nie ja jedna!
Zmiana tematu!
A tak na marginesie, nie?
Rogaliki drożdżowe!(Uwierzcie mi zjadłam dwa, wielkości kciuka!)

Podam wam przepis bo jest banalnie prosty i zawsze wychodzi!
Na dwie blaszki:
ok. 0.5 kg mąki
pół kostki drożdży
3/4 szklanki mleka(podgrzewam w mikrofali)
2 łyżki cukru(nie lubię słodkich rogali, jeśli lubicie słodziutkie dodajcie śmiało jeszcze jedną łychę)
pół kostki roztopionej margaryny
2 jaka
1 łyżka oliwy lub oleju(ważne by dodać, dzięki temu super się wyrabia)
zapach lub cukier (kiedyś waniliowy teraz wanilopodobny)
powidła lub(jeśli ktoś nie posiada domowych niech kupi sobie marmoladę taką w netto w plastikowym pudełku, to ważne by nie wypłynęła podczas pieczenia)
Tyle!
Robimy rozczyn z mleka, mąki i cukru (musi być konsystencja śmietany, ja nie daję całego mleka do rozczynu, bo resztę mieszam z margaryną i jajami)
Jak urośnie, a rośnie szybko bo mleko podgrzane, dodajemy resztę składników i mieszamy. Róbcie to łapką, bo frajda jest a wyrabianie zajmuje 5 minut. Nie trzeba tego klepać pół godziny! Odstawiamy przykryte! Jak zacznie zaglądać spod szmatki, to go na stolnice, tudzież blat! Rozwałkować, pokroić, posmarować, zwinąć! W tej kolejności hi hi! Potem takie cudne smarujecie roztrzepanym jajem(a no to będzie 3 jajo w przepisie) i do pieca do zrumienienia! U mnie 180 stopni!Tak wyglądają po smarowaniu:


Wychodzą dwie blaszki! Oryginalny przepis(który dostałam lata temu) jest na kilo mąki, ale z czasem zweryfikowałam go! Ponieważ rogale są pyszne(dla mnie) jeden dzień! Nie lubię ich już później.Choć synkowi mojemu to nie przeszkadza! Może wciągać je 3 dni!
Rogaliczki upiekłam przy okazji wizyty mojej koleżanki Izy, która to postanowiła zacząć przygodę z sutaszem:
Bardzo pojętna uczennica! Uściski Izuniu! A! Iza nie zjadła ani jednego rogala! Postawiłam jej przed nosem i w łapki dałam robótkę ale jestem boska, nie?
No to pędzę dalej!
Ściskam wszystkich mocno!
aga
P.S Jak czytam ten post...to stwierdzam, że Kobieta Chaos to moje drugie imię! Buziaki!

8 komentarzy:

  1. Kobieta Chaosu - dzięki Ci za to, żeś nią jest, bo to właśnie przyciąga tu do Ciebie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj:) Facet nie pies ,na kości nie poleci. Najważniejsze aby zdrowie dopisywało:) Na rogaliki też niestety muszę patrzeć:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zrobiłam Ci przyjemność tymi rogalikami!? Buziaki kochana!
      Piękna myśl!

      Usuń
  3. ślinka leci!!!no chyba sie pokuszę... tylko może jak się troszke chłodniej zrobi, bo na samą myśl o pieczeniu robi mo sie słabo...
    Mamunia ma rację...a podskakiwac i tak bedziesz, (moze troszke niżej?).
    całuski♥
    PS. xxx podziwiam, choc idea RR jest dla mnie czarną magią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawa RR, to dla mnie też była magia! Tylko zazdrościłam w duchu,że dziewczyny takie cuda wyczyniają i jeszcze cieszą się, że im ktoś terminy wyznacza!Miałam szczęście bo taka ciemna napisałam do Mysi!Mysia nie odmówiła udziału w zabawie tylko przeciwnie powiedziała co i jak!
      Te loty to za chwilę będą takie posuwistozwrotne bez odrywania nóg...o! Jak froterowanie podłogi! Hi hi sam widok już mnie cieszy!
      Żeby one wytrzymały choć dwa dni to bym Ci upiekła, a tak sama musisz, bo one najlepsze zaraz po upieczeniu! Ściskam Cię mocno! Buziaki!

      Usuń
  4. Aga wielki szacun za wytrwałość RR. Ja też biorę pierwszy raz udział w takiej zabawie i zawaliłam swoją pracę na amen... Niestety przeliczyłam się ogromnie z czasem i chęciami... ja jednak nie lubię nic robić pod dyktando :(Wynik taki, że mam trzy cudze kanwy w domu dwie już ku końcowi a trzecia nietknięta... dodatkowo wielki to dla mnie stres bo ja jestem samoukiem i bałam się, że komuś oszpecę pracę. Tu akurat przekonałam się, że jest ok :) Gonię z dnia na dzień z czym się da.... ble ale ci nasmarowałam i chyba nie na temat leciutko.
    Aguś Twoje kotki są śliczniutkie a rogaliki apetyczne. Ja też mam wypróbowany przepis na ciasto drożdżowe i nr 1 w tej chwili to jagodzianki... jedzmy na zdrowie:)
    Pozdrawiam i ściskam mocno !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotuniu, toż dlatego wybór padł na te kotki! Pomyśłała ja! Ot dam radę! Proste, szybkie i terminy odległe! Zakończenie było przewidziane na grudzień? Jakoś tak bo na każdego kota jeden miesiąc! Błagam Cię, no inaczej nie mogło być! Przy jednym godzina roboty! Dasz radę, spoko, tylko pisz dziewczynom o wszystkich opóźnieniach, bo nie ma nic gorszego jak brak wiadomości gdzie twoja robótka! Ale ja już widziałam, że gonisz!
      Smaruj, smaruj! Po to te blogi są! Buziaki, moja w wir pracy wciągnięta!

      Usuń