poniedziałek, 9 stycznia 2012

Urodziny w Kurniku...

            Miałam przyjemność bawić wczoraj na urodzinach siostrzenicy mojego męża! Tak,tak przyjemność!
Wiecie, ja naprawdę uwielbiam dzieci, jestem matką i  pracuję z dziećmi ale w weekendy miewam przesyt tego szczęścia. Wyjście na proszone urodziny naszych pociech jest dla mnie sporym wyzwaniem! Po pierwsze, ja nie wiem, ale mam wrażenie, że nie ja się starzeję tylko dzieci są co raz młodsze?!He,he i kto ma tu problem? Po drugie, co raz więcej rodziców decyduje się na pozostanie ze swoimi dziećmi na imprezie dla dzieci. Po trzecie ci rodzice, często ale nie wszyscy, blokują spontaniczną zabawę swoich dzieci interweniując co minutkę lub też mówią co dziecko powinno teraz robić (najlepiej niech usiądzie a mama z tatą pobawią się). Po czwarte dzieci nie potrafią samodzielnie i kreatywnie się bawić, potrzebują stałego nadzoru i opieki. Albo pozostawione sobie wrzeszczą albo płaczą. Frustracja spowodowana sytuacją nową, trudną?! Tudzież problem ja nie jestem najlepszy, w centrum uwagi, jedyny, najważniejszy?! Uruchamia się syndrom dziecka jedynego.Dlatego propaguję miejsca tak kreatywne jak http://www.kurniktalentow.pl/! To miejsce nie tylko przyjazne dziecku! Ma wspaniale wydzielone miejsce gdzie można napić się spokojnie kawy bez dziecka na kolanach!


                   W tym czasie dzieciaczki są pod cudowną opieką kilku Pań, w wybranym wcześniej temacie, razem z dziećmi rysują, malują, kleją, karmią, poją, bawią, opowiadają, czuwają nad bezpieczeństwem naszych najcudowniejszych z dzieci! Uwielbiam takie urodziny!




        Jest początek roku więc wiele jeszcze imprez przede mną!(Matko, tak już od siedemnastu lat!) Dobrze, że skończyły się już czasy gdzie urodziny były w bawialni lub...do wyboru w bawialni! Ja wcale tego nie neguję bo takie bawialnie są potrzebne by dzieciaki mogły się wyszaleć ale kiedyś odstawiało się dziecko i potem wracało się o wyznaczonej godzinie a teraz oprócz dzieci jest jeszcze cały komplet rodziców bo bawialnie nie chcą odpowiadać za nasze pociechy, swoją drogą daje to do myślenia?! No i te bawialnie w których jednorazowo przewija się kilkadziesiąt małych ludzików a za każdym biegnie mama lub tata...Brrrrr!
Moja Hania w tamtym roku w kameralnej scenerii wypiekała ciasteczka z przyjaciółmi w http://www.krelapka.pl/index.html W tym roku wszystko może się zdarzyć! Wczorajsza imprezka jak widzicie odbyła się w klimacie kosmosu! Taki pomysł miała Marysia! Ja wiem może to nie jest tania sprawa ale można zrobić tak jak my zamiast kupować górę prezentów to babcie i ciocie robią zrzutę w ramach prezentu. Dzieci mamy mądre(po rodzicach!) rozumieją i wyrażają zgodę z radością na taką formę prezentu urodzinowego!
              Ale dziś dałam czadu! Mam nadzieję, że udało się wam doczytać do końca! Ściskam mocno i cieplutko! aga
A na dowód,że tam byłam:
    Pa,pa! Marysi sto lat raz jeszcze!

6 komentarzy:

  1. Święte słowa!!
    Uczę się zagryzać zęby i wychodzić, chociaż wśród nadopiekuńczych kwok czuję się trędowata. Dzięki Tobie czuję się wsparta na cały rok!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ala ja w tym roku kończę 39,bilansując miniony rok: wspinałam się na drzewo, skakałam na skakance(takiej co kręcona jest przez 2 osoby), grałam w klasy, gumę, dwa ognie,itp. Bo jako dobry wychowawca daję przykład z siebie, ha,ha!
    Wygląd u mnie to wielka zagadka, bo co chwilę zmieniają mi się hormony tarczycy(poziom) i w ciągu np. ostatnich 2 miesięcy rozpiętość wagowa wynosi prawie 8 kilo, co siada na samopoczuciu ale się nie poddaję! A leki nie są w stanie tego ustabilizować. Jedyny mankament z tego nie do przeskoczenia to to, że ciężko podskoczyć,he,he! A w tańcu irlandzkim wiadomo...Ale tam! Ludzie mają większe zmartwienia!Buziaki Kochana!

    Basiu, dokładnie wiem o czym mówisz! Ja 9 lat temu w akcie desperacji kupiłam działkę koło domu, żeby zrobić prywatny mały plac zabaw, bo nie mogłam znieść tych ,,kwok"! No ale ile osób może mieć taki komfort w mieście? Pozostaje mi tylko współczuć i solidarnie trzymać kciuki za mądre matki i ich dzieci!Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. :))) kwoki jak kwoki, ja specjalnie jeździłam z dziećmi na budowę ,bo tych wyedukowanych babć na naszych placach znieść nie mogłam:)) ja zawsze zostawiam dzieci, one ze mną na imprezy nie chodzą to dlaczego ja mam patrzeć jak one szaleją:)) 5 urodziny Kacperka robiłam w kinie w Multikinie, było super, zwiedzanie kina, film, popcorn i zabawy z animatorką:)wyglądasz ślicznie i te kolczyki:)))buziaki Basia ps. dziękuję za tyle ciepła:))

    OdpowiedzUsuń
  4. urodziny widac sie udaly :)
    zapraszam na moje candy http://niebieskomi.blogspot.com/2012/01/candy-w-niebiesko-mi.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Basieńko to ja dziękuję! Zawsze tyle miłych i ciepłych słów dostaję od ciebie!
    Zresztą stwierdzam, że mam szczęście do ludzi! Wystarczy poczytać wasze komentarze, wasze blogi! Bardzo wam wszystkim dziękuję!
    Aguś! Bardzo ci dziękuję za zaproszenie! Oczywiście, już się zapisałam!Muszę jeszcze pobuszować u ciebie! Bardzo mnie zainteresowałaś! Dziękuję, że zajrzałaś do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne miejsce.
    Mamy wypoczęte i dzieci szczęśliwe

    OdpowiedzUsuń